piątek, 26 lutego 2016

Rozdział 1 cz.1

Hej, jestem z (nowym) pierwszym rozdziałem. Znowu popełniłam ten błąd i opublikowałam coś, co nie było do końca napisane dla mnie. Uwierzcie mi, że mój styl pisania, jest dziwny. Inny. 
W każdym bądź razie, chcę przedstawić Wam coś, co być może nie przypadnie Wam do gustu, jednak to co napisałam jest stworzone przeze mnie i jestem z tego dumna. 

"Kto kon­tro­luje przeszłość, ten ma władzę nad przyszłością."

Stał i patrzył. Ile by dał, żeby się zmienić, co by zrobił, żeby miał dla kogo żyć?  Wszystko. 
Znikał, nikt go nie znał. 
Nikt, oprócz Blaise'a. To był jego pomysł, znowu. Jakiś debilizm. 
Westchnął i wziął swoją walizkę. Znów miał wylecieć ze swoim przyjacielem, gdzieś, gdzie nabierze sił. To podróże sprawiały, że mógł odetchnąć od pracy. Po raz ostatni spojrzał na 'swój dom'. To tu, spędził cały rok, jednak teraz Zabini wpadł na pomysł, żeby coś zmienić. Wszystko było niby okay. Miał pieniądze, pracę, o której niejeden mógłby marzyć, kobiety go uwielbiały... A jednak, czegoś mu brakowało. Skierował się do samochodu, po paru minutach dotarł na lotnisko, gdzie czekał na niego przyjaciel. Rozejrzał się, po raz ostatni. Pamiętał moment, w którym tu przyjechał. Wierzył, że tu znajdzie to coś, co by mu pomogło. Mylił się. Zobaczył zachodzące słońce i znów przybrał na twarz tę maskę obojętności. Musiał być twardy, dla matki, która nieprzytomna leżała w Mungu i dla Blaise'a. Obiecał im to. 
Ostatni raz spojrzał na napis, który widział rok temu. 
Witaj w Nowej Zelandii. 
Żegnaj. 
Stała tam, na lotnisku w Warszawie. To tu, spędziła rok po wojnie. Znów, za namową Ginny, wyjeżdżała w nieznane jej miejsce. Tylko na kilka dni, dasz radę...
Westchnęła, wzięła swoją walizkę i podeszła do przyjaciółki, która już od dłuższego czasu na nią czekała. Rozejrzała się. Nie chciała wyjeżdżać. Miała złe przeczucia. 
...Ale, obiecała to swojej przyjaciółce i swoim rodzicom. Obiecała im, na pogrzebie, że zacznie żyć. I zaczęła. W kraju, o którym nic nie wiedziała. Nie znała języka, nie potrafiła dogadać się z ludźmi...
Wiedziała, że wróci tu za kilka dni, ale nie będzie już taka sama. 
Spotka nowych ludzi, pozna nowe miejsca. 
Witaj w Polsce.
Do zobaczenia. 

2 komentarze:

  1. Jest w tym cos niesamowitego, co potwornie przyciąga człowieka.
    Pisz tak jak lubisz, bo wychodzi ci to swietnie.
    Pozdrawiam,
    Amor

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem co, ale coś w Twoim stylu pisanie mnie urzekło. Bardzo mi się podoba :)
    Oczywiście lecę dalej ;)

    OdpowiedzUsuń