poniedziałek, 29 lutego 2016

Rozdział 2 - Sen?


„Dobre wróżby mają szanse się spełnić, złe spełniają się zawsze”

Sześć, sześć, sześć.
Sześć, sześć, sześć...
Znikąd pojawił się Harry. Ten dobry, kochany Harry. Patrzyła, jak go zabijają, jak go torturują, ale tylko się uśmiechnęła. Wreszcie uwolni się od niego.
Po Harry'm pojawił się Ron, prychnęła. Jego też szybko zabili.
Sześć, sześć, sześć. 
Zaraz za nim wprowadzili Zabini'ego. Na jej twarzy pojawił się ból, ale tylko na moment. Jej zimne, czarne oczy napotkały jego. Westchnęła, ale i tak nakazała im to zrobić. 
Wprowadzili jakąś kobietę, była ładną blondynką. Dopiero po chwili zauważyła, że jest to pani Malfoy. Blondwłosa spojrzała na nią ze strachem. Bała się jej. To w tym momencie było nieważne. Po chwili dołączyła do reszty. Nie żyła.
Sześć, sześć, sześć.
Wprowadzili następną osobę. Niską, rudowłosą dziewczynę. Miała ona podarte ubrania. Spojrzała na nią. Ale w jej spojrzeniu był tylko smutek. Poruszyła ustami, z jej gardła nie wydobył się żaden dźwięk. Ale ona i tak to zrozumiała. Potwór.
Była potworem. 
Spojrzała po raz ostatni na dziewczynę, przymknęła oczy i wskazała ręką. 
Wprowadzili jego, ostatnią osobę. Był słaby, jako jedyny się nie szarpał. Wiedział, co się za chwilę stanie. Chciał tylko jednej rzeczy, żeby na niego spojrzała. Jego prośba została wysłuchana. Dziewczyna uniosła głowę i spojrzała w jego oczy. Nie było tam strachu, pogardy czy nienawiści. Zobaczyła tam miłość. Zawahała się. On nie mógł zginąć. Opuścił głowę, przygotowany na smierć. Czekał na zaklęcie. Jego blond włosy, zasłaniały mu oczy. Z jej oka popłynęła samotna łza. 
Zobaczyła, że mężczyzna celuje w niego różdżką. 
- Avad...
- NIE! 
Wszyscy spojrzeli na nią zaskoczeni. Chłopak uśmiechnął się do niej z czułością. 
Nie zapomniała o nim.
Wciąż go kochała.
Wiedział, że to nic nie da, że za chwilę zginie. 
- Kocham cię. 
- Ja ciebie te...
Avada Kedavra. 
- NIE! NIE. 
- Zabiłaś sześć ludzi. 
- Nie. To wy ich zabiliście.
Sześć, sześć, sześć.
- Jesteś potworem. 

Dziewczyna obudziła się z krzykiem Usiadła na łożku i stwierdziła, że Ginny nadal śpi. Zawsze miała mocny sen. Hermiona stwierdziła, że już nie zaśnie. Narzuciła na siebie szlafrok, a do kieszeni włożyła różdżkę, czuła się z nią bezpiecznie. Szybko wyszła z pokoju i delikatnie zamknęła drzwi. Salon był pusty, kuchnia też. Wyjęła szklankę i nalała sobie colę. To dziwne, ale to ten napój ją uspokajał. Nie woda, nie alkohol, a cola. W tym momencie potrzebowała spokoju, musiała wszystko przemyśleć. Usiadła na blacie i przymknęła oczy. Nie zauważyła, że nie była sama w pomieszczeniu, w rogu siedział blondwłosy chłopak i obserwował ją już dłuższą chwilę. Była piękna...
Oboje myśleli. Hermiona nie wiedziała, co robić. Ten sen był taki prawdziwy, zabili jej przyajciela, jej chłopaka, matkę i przyjaciela jej największego wroga, jej kochaną Ginny. A ona nawet nie zareagowała. 
Ale nie...
Nie to było najgorsze, najgorsze było to, że załamała się dopiero gdy zabijali jej największego wroga. 
Malfoy'a.
I wyznała mu miłość. Westchnęła...
- Granger, wiem, że jestem przystojny, ale błagam cię... Pohamuj się i nie wzdychaj tak do mnie. - Hermiona podskoczyła do góry, spadając tym samym z blatu. Spojrzała w róg pomieszczenia, gdzie oparty o krzesło stał obiekt jej myśli. Chłopak zaśmiał się na ten widok. - Ewentualnie możesz przyjść na casting. 
- O czym ty pieprzysz? - warknęła zdenerwowana dziewczyna, jej spokój znów został przerwany. Tym razem przez blondyna. W myślach zaczęła liczyć. To jej pomagało.
Jeden.
Dwa.
Trzy.
Cztery.
Pięć.
Sześć...
Krzyknęła, znów ta liczba. Sześć. 
Jesteś potworem.
Sześć, sześć, sześć.
Zaczęło jej się kręcić w głowie, oparła się plecami o blat. Wdech, wydech. Dziewczyna spojrzała z błaganiem w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą był chłopak, jednak ujrzała tylko puste krzesło i ścianę. 
- Malfoy! Ty dupku, wróć tu i pomóż mi... Boli mnie... - powiedziała i poczuła, jak ktoś wciska jej coś do buzi. Szybko to połknęła, ale pózniej zobaczyła uśmiech chłopaka i zaczęła żałować tej decyzji. 
- Spokojnie Granger. Nie otrułem cię... Jeszcze. 
I nagle ogarnął ją spokój, ból ustał. Czuła się świetnie. Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie krzyk Ginny, dochodzący z ich pokoju.  Hermiona szybko wyjęła różdżkę i pobiegła do drzwi i otworzyła je szybkim ruchem. To co tam ujrzała zszokowało ją do tego stopnia, że nie poczuła nawet Malfoy'a, który nie zdążył wyhamować i uderzył w nią z wielką siłą. 
Spadała.
Zamknęła oczy, gotowa na zderzenie z podłogą, kiedy poczuła, jak czyjeś ręce oplatają ją w pasie i podnoszą do góry. Nie wyrwała się z uścisku. Stała i patrzyła. Nie wiedziała, czy się śmiać czy płakać... 
Przed nią stała Ginny, cała w bitej śmietanie, a przy niej stał Blaise i uśmiechał się złowieszczo. Skierował spray na Hermionę i nacisnął. Jednak dziewczyna była szybsza i kucnęła, w efekcie czego w bitą śmietaną dostał wściekły Draco. Na widok miny przyjaciela Blaise zaczął się cofać. 
- Smoku, ja nie chciałem? 
Zaczął niezbyt przekonany chłopak, ale przerwał mu śmiech przyjaciela.
- Nie chciałeś? Nic mnie to nie obchodzi. N-i-c. Przeliterować? 
- Właśnie to zrobiłeś...
Ślizgon spojrzał na Hermionę z złością. Jednak po chwili znów wpatrywał się w przyjaciela.
- Milcz, Granger. Dobrze ci to zrobi.
- Wiesz Malfoy... Jest jeden plus tej sytuacji...
Chłopak z wymuszonym uśmiechem i udawanym zainteresowaniem odwrócił się znów w stronę Gryfonki.
- Jaki? 
- No wiesz... Twoja twarz pasuje teraz do twoich włosów. - powiedziała Hermiona i uśmiechnęła się z satysfakcją. Na to stwierdzenie wszyscy oprócz Dracona wybuchnęli śmiechem. Blondwłosy chłopak stał dłuższą chwilę i patrzył na dziewczynę z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Po chwili uśmiechał się w ten swój przerażający sposób, tak że Gryfonka zaczęła się bać o własne życie.
- Masz jakiś problem z moimi włosami? 
Powiedział spokojnie, a ten spokój w jego głosie nie wróżył nic dobrego. 
Ludzie cały czas dążą do tego, żeby być spokojnymi, 
A tak na prawdę, ten spokój ich denerwuje i złości...
I przeraża.
Przeraża to dobre słowo. 
Bądźcie tacy, jacy chcecie, żeby inni byli...

Hej, jestem z nowym rozdziałem. Nie jest on idealny i wiem o tym. Byłoby mi miło, gdybyście skomentowali, powiedzieli co było dobrze, a co poprawić. 
Nadal szukam bety.

5 komentarzy:

  1. Jest kolejny rozdział. Muszę powiedzieć, że ten rozdział podoba mi się najbardziej.
    To opowiadanie ma w sobie to cos, jest ciekawe, momentami śmieszne, ale też tajemnicze.
    Świetne jest to, że piszesz, kiedy bedzie rozdział, piszesz 'status' i się tego trzymasz.
    Twoje rozdziały nie są długie, ale też nie są krótkie.
    Są w sam raz, sama czujesz, kiedy trzeba skończyć.
    Eureko, mam pytanie: Czy pisałaś już wcześniej jakies Dramione? Bo wydaje mi się, że już na jakimś blogu, ktoś tłumaczył, że ma na drugie Eureka...
    Czytam też Twoje Temet Nosce, ale to opowiadanie wydaje mi się ciekawsze, inne. Mysle, że to na nim powinnaś się skupić.
    Podoba mi się to, że nie uznajesz czegoś takiego jak 10kom= nowy rozdział.
    Chociaż ja uważam, że ten blog zasługuje na dużo wiecej komentarzy i wyświetleń.
    Mysle, że moge go porównać do takich blogów, jak Echo naszych słow i Gdy jestesmy sami.
    Widac, że piszesz dla siebie i to mi się podoba.
    Bardzo lubie sposób w jaki kończysz i zaczynasz rozdziały.
    Oczywiscie, jest pare powtórzeń, ale sa one zamierzone i podoba mi sie to.
    Eureko, czy te ostatnie linijki rozdziału sama pisałaś? Czy to jakis cytat?
    Aha, prawie zapomniałam. Twoje opowiadanie jest momentami śmieszne, za co bardzo ci dziekuje. Nie wiem jak wytrzymam do czwartego marca, ale postaram się.
    Ostatnia rzecz. Masz piekne imie i nie skróciłabym go ani o sylabę. Eureka. Jest śliczne. A jak masz na pierwsze imie?
    Amor xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amor, potrafisz poprawić humor. Już po pierwszym zdaniu poczułam się lepiej. Nie wiem co powiedzieć. Może zacznę od początku?
      Najpierw należy podziękować, ale możesz mi wierzyć, że jestem w tym słaba. Po prostu - dziekuje.
      1) Pisałam wcześniej Nie płacz Dramione, nawet nie wiedziałam, że tyle osób kojarzy to opowiadanie. Teraz, kiedy je usunęłam dostaje o nie masę pytań. Nie wrócę do niego, raczej. Pisałam je rok temu i byłam zupełnie inną osobą - Sandrą. I tu masz odpowiedź na ostanie pytanie. Nazywam się Sandra. Nienawidzę swojego imienia. Teraz mogę powiedziec, że jestem Eureką. Wtedy rok temu byłam jedną z tych osob, którą w szkole kazdy znał. Nie zmieniło się to bardzo, tyle, że teraz nikt z nich nic o mnie nie wie i przeszkadza mi to, że uwielbiałam to uczucie, kiedy wszyscy mi się podlizywali... Dobra kończę o mnie, bo powiedziałam za dużo.
      Temet Nosce jest tak jak Nie płacz jak odejdę w zawieszeniu i watpię, żebym kiedykolwiek go dokończyła. Chce się skupić na Kazdy ma swój cud, bo już od dłuższego czasu o tym opowiadaniu myślałam.
      Nie uważam, że moje opowiadanie jest tak dobre jak ENS czy GJS. Jednak dziekuje...
      Uważam, że ta zasada czytam = komentuje, nie jest dla mnie. Jednak bardzo mi miło, kiedy widzę, że ktoś czyta to opowiadanie i że chce poświecić swój czas, na napisanie komentarza.
      Ostanie linijki rozdziału sama pisałam, lubie w ten sposób kończyć rozdzialy.
      To miłe, że nie skróciłabyś imienia Eureka, ja je czesto skracam - Reka.
      Ludzie mówią mi, że nie powinnam tego robic, że to ładne imie, ale lubie jak ktos mowi na mnie Reka.
      Mam nadzieje, że zostaniesz ze mną do końca opowiadania Amor, bo jesteś tu od początku i komentujesz, a tym samym sprawiasz mi ogromną radość.
      Pozdrawiam Cię, Eureka.

      Usuń
  2. EUREKO!
    O CHOLERCIA... KOLEJNE TWOJE OPOWIADANIE!
    O mój... wow
    Wróciłaś i to z jeszcze lepszym opowiadaniem.
    Pewnie mnie nie pamiętasz, ale co mi tam.
    Kocham to opowiadanie i Ciebie.
    Czytałam to poprzednie opowiadanie..
    Jak mu było...
    Eureka! Nie płacz jak odejdę
    Wiki :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że Cię pamietam Victorie.
      Cieszę sie, że Ci się podoba.
      pozdrawiam, Eureka 💗

      Usuń
  3. Masz kolejną czytelniczkę!

    OdpowiedzUsuń